Możliwe, że wysłałeś już setki aplikacji do różnych firm, ale twoja sytuacja zawodowa się nie zmieniła. Albo jest inaczej – masz pracę, ale odbiegającą od ideału. Nie jest związana z twoim wykształceniem i ambicjami, raczej nie jest rozwojowa, a pensja jest niska… To takie zajęcie na przeczekanie, choć martwisz się, że jak tak dalej pójdzie, ugrzęźniesz tu na wieki. Brzmi znajomo? Nie jesteś jedyny, który ma problemy ze znalezieniem dobrej pracy. Podpowiemy ci, co dalej.
Krok pierwszy: Zmień sposób myślenia
Harv Eker napisał słynny na cały świat bestseller pod wiele znaczącym tytułem: „Bogaty albo biedny? Po prostu różni mentalnie”. Autor stawia w nim tezę, że wiele zależy od sposobu myślenia. Jego zdaniem praktycznie każdy ma szansę na zdobycie wymarzonej pracy, zrobienie kariery czy osiągnięcie sukcesu w biznesie. Bardzo ważne jest jednak to, jak myślimy o sobie, o pracy, jakie mamy do niej podejście. I to jest wskazówka dla ciebie: koncentrując się na tym, że masz beznadziejną sytuację finansową, że nic ci się nie udaje, że nie masz szans na awans, niewiele osiągniesz.
Krok drugi: Mierz wysoko
Z punktu pierwszego wynika punkt drugi. Nowy sposób myślenia oznacza otworzenie się na zmiany. Nie możesz przywiązywać się do nierokującego etatu, bo wtedy nigdy nie zaryzykujesz, nie odważysz się, by zmienić pracę z dnia na dzień. Zaczepianie się byle gdzie, za byle jakie pieniądze jest dobre na miesiąc, dwa – pod warunkiem, że nie przestajesz szukać i wciąż wierzysz w swoje marzenia. To nie są puste słowa! Nawet jeśli podejmujesz pracę, która cię nie uskrzydla, nie oznacza to, że osiągnęłaś wyżyny swoich możliwości. Nie porzucaj swoich planów! Marzysz o etacie w firmie X? Podjęcie pracy w firmie Y nie wyklucza tego pierwszego.
Krok trzeci: Nie odpuszczaj
Pozwól, że opowiem Ci coś o sobie. Jestem ambitną osobą, która ma głowę pełną marzeń i planów. Gdy coś postanowię, ciężko pracuję, żeby to osiągnąć. Nie liczę, że manna sama spadnie z nieba, ale jestem wytrwały, choć owszem, zdarzają mi się chwile zwątpienia. Jak dotąd spełniły się moje wszystkie zawodowe marzenia – nawet takie, które wydawały mi się mało realne, bo ich powodzenie nie zależało tylko ode mnie. Jak mi się to udało? Bo nie odpuszczałam. Bo niepowodzenia tylko motywowały mnie do cięższej pracy. Bo pod wpływem krytyki mogłem się rozwijać. Uwierz, że ty też możesz osiągnąć wszystko, ale musisz być wytrwały i konsekwentny!
Krok czwarty: Weź sprawy w swoje ręce
Zapomnij o tym, co mówią inni – to nieprawda, że w Polsce sukces można osiągnąć jedynie dzięki znajomościom. Te, owszem, mogą kilka spraw nam ułatwić, ale również osoby bez poparcia i tzw. pleców robią karierę. Ty też możesz – pod warunkiem, że nie będziesz czekać na cud, tylko zaczniesz działać. Wysyłanie aplikacji w odpowiedzi na ogłoszenie jest w porządku, ale może ona utonąć w morzu innych. Rozwiązanie? Wyślij CV i list do firmy, w której chciałabyś pracować. Możesz skorzystać z pomocy agencji rekrutacyjnych, które doskonale spełniają swoja rolę.
Krok piąty: Rozwijaj się i inwestuj w siebie
Jeśli ktoś ma cię zatrudnić na dobrym stanowisku, musisz być w czymś naprawdę niezły, musisz się wyróżniać, mieć jakieś atuty. Przecież nikt nie zatrudnia nikogo dla samego zatrudniania – pracownik ma się pracodawcy do czegoś przydać. To dlatego tak wiele młodych osób nie ma pracy. Właściciele firm często skarżą się, że osoby obiegające się o etat kończą studia i nie potrafią robić właściwie nic. A wiedza, jaką zdobyli, okazuje się kompletnie nieprzydatna. Co więc robić? Zdobądź cenne umiejętności – zapisz się na kurs, pogłęb znajomość języka (a może nauczysz się drugiego?), bądź w czymś naprawdę dobry. Pamiętaj, że kto się nie rozwija, ten się cofa.
Krok siódmy: Poszukaj niszy dla siebie
Załóżmy, że skończyłeś filologię angielką i szukasz pracy. Każdego roku na rynku pojawiają się setki albo i tysiące nowych anglistów. Przyznaj, że to sporo. Dlaczego więc ktoś miałby zatrudnić akurat ciebie? Ale jeśli pochwalisz się, że świetnie znasz Business English, słownictwo specjalistyczne (medyczne, techniczne, informatyczne itp.) albo jesteś tłumaczem, masz umiejętność, która zwróci uwagę. Załóżmy natomiast, że robisz zdjęcia. Ładne portfolio to jednak troszkę za mało. Możesz natomiast zainteresować się np. fotografią kulinarną albo portretową. I już jest ciekawiej, prawda?
Krok ósmy: Nie bój się ryzykować
Na etacie świat się nie kończy. Czasem (albo nawet często) warto wziąć los w swoje ręce i zaryzykować. Pomyśl o własnej działalności gospodarczej. Urzędy pracy, miejskie i wojewódzkie organizują programy, w ramach których możesz otrzymać dotację unijną na uruchomienie firmy – nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Papierami niech zajmie się księgowa, jeśli cię to przeraża, a jeżeli to twoja pierwsza działalność, możesz skorzystać z preferencyjnej stawki ZUS-u (ok. 400 zł miesięcznie). Nie uda się? To się nie uda – wtedy zaczniesz od kroku pierwszego, aż znajdziesz wymarzoną pracę. Ale przynajmniej spróbujesz. A poza tym, dlaczego miałoby się nie udać?
Wierzę w twój sukces, To do dzieła, bo najlepszy czas na działanie jest TERAZ!